6/02/2007

"Dzieci Hurina" - nowy Tolkien.





„Dzieci Hurina” to powieść, nad którą J.R.R Tolkien zaczął pracować w 1918 roku, gdy chory i przygnębiony wojennymi przeżyciami zbierał siły w szpitalu oficerskim. Pisarz umierając pozostawił ją niedokończoną, a w 34 lata po jego śmierci, dzięki pracy jego syna, Christophera Tolkiena, teraz czytelnicy w Polsce i na całym świecie mogą uzupełnić wiedzę o ważne elementy mitologii czy historii Śródziemna. Wydawnictwo Amber postarało się i książkę aż przyjemnie wziąć do ręki, między innymi dzięki udanym ilustracjom Alana Lee. „Dzieci Hurina” to także, na pierwszy rzut oka, nietypowa pozycja w dorobku Tolkiena. Dlaczego?

Ważnym kluczem do twórczości tego pisarza była jego religijność, a mówiąc precyzyjnie katolicyzm. Sam pisarz potwierdzał to kilkakrotnie otwarcie stwierdzając, że jego religijność znajduje swój wyraz również w literaturze, którą tworzy. Pisząc zaś do swojego syna wzywał: „Z mroku mojego życia, tak bardzo zawiłego, stawiam przed Tobą jedną wielką rzecz, którą trzeba kochać na ziemi: Najświętszy Sakrament… Tam znajdziesz romantyzm, chwałę, honor, wierność prawdziwą ścieżkę wszystkich swoich miłości na świecie i coś więcej: Śmierć; dzięki boskiemu paradoksowi tę, która kończy życie i żąda oddania wszystkiego, a jednak dzięki smakowi (lub przedsmakowi) której można utrzymać to, czego poszukujesz w ziemskich związkach (miłość, wierność, radość), lub nadać im ten charakter rzeczywistości, wiecznej trwałości, której każdy człowiek pragnie w głębi duszy.” [1]
I romantyzm, i chwałę, honor, wierność oraz brak lęku przed śmiercią, który cechuje głęboko wierzących w świat pozagrobowy – te przymioty sławi literatura Tolkiena, będąc wyraźnie oraz bezdyskusyjnie hołdem im oddanym. Jednocześnie, historia mitycznych ras Śródziemna układa się w opowieść o walce ze złem, miejscami tragiczną, lecz niepozostawiającej czytelnika bez nadziei.
„Dzieci Hurina” dzięki gorzkiemu finałowi, tragicznej wymowie, porównywalnej ciężarem z antycznym mitem o Edypie, mogą wywołać w pierwszej chwili wrażenie dramatu pozbawionego morału. I, choć tak odczytywana książka dalej byłaby warta uwagi ze względu na czysto literackie wartości, to mając pojęcie o poglądach pisarza łatwiej zrozumieć przesłanie tekstu. Pełna bólu, gniewu i rozpaczy historia Turina Turambara, jego siostry i matki układa się opowieść o ludzkiej pysze, która zatyka uszy, sprawiając, że stajemy się głusi na głos rozsądku, tradycji czy przyjaźni.

Porównując z innymi dziełami Tolkiena „Dzieci Hurina” są względnie krótkie. Jak określił to Rafał Ziemkiewicz w „Rozmowach Studia Kultura” [2], to taki „Silmarillion” do pociągu, choć oczywiście Ziemkiewicz miał także na myśli relatywnie mniejszą symboliczną gęstość tekstu oraz rangę. Mnie jednak ta krótsza forma odpowiada, gdyż dobitniej pokazuje eksperymentalny charakter prozy Tolkiena. Na to z kolei zwrócił uwagę prof. Jakub Z. Lichański, literaturoznawca i specjalista od Tolkiena [3]. Biorąc pod uwagę absolutne nowatorstwo metody, celu oraz efektu tych działań pisarskich, należy potraktować przecież „Hobbita” czy „Władcę Pierścieni” jako ciekawy i oryginalny eksperyment pisarski.
Ta nowość często wywoływała wiele nieporozumień, gdyż krytycy a często i fani nie rozumieli, w jakich kategoriach należy rozważać literaturę Tolkiena. Była więc ona mylnie klasyfikowana jako bajkowa fikcja dla dzieci, literatura popularna o charakterze rozrywkowym, czy deklaracja konserwatywnych przekonań autora. Tymczasem, to - jak przypominał w programie R. Ziemkiewicz – mitopeja. To słowo jest zdaje się autorstwa samego Tolkiena a tłumacząc ten neologizm: to utwór literacki mający cechy eposu, jednocześnie aspirujący do funkcji mitu, a więc posiadający także ładunek symboli odnoszących się do fundamentalnych kwestii etycznych.

Jeśli Christopher Tolkien zbierając pisma ojca sam uzupełnił je, dopisując potrzebne partie tekstu, to moim zdaniem wywiązał się z tego dobrze. „Dzieci Hurina” są już w księgarniach. Warto po nie sięgnąć.



[1] Christianitas” 11/12 2002, str. 68
[2] „Rozmowy Studia Kultura”, TVP Kultura 02.06.2007
[3] Ibidem.

Brak komentarzy: