8/23/2007

Przepis na mafię rosyjską



"Jestem reprezentantem kraju, który rozpada się na oczach całego świata i obywateli. W zeszłym roku popełniono u nas o milion przestępstw więcej niż w zeszłym a i tak większość z nich nie została zgłoszona. Jedna piąta milicjantów odchodzących z pracy automatycznie idzie na żołd mafii, która jest wszechpotężna, bo haracz płaci jej 75% wszystkich prywatnych firm.” – taką prezentację swojego kraju w 1995 [1] mógłby przedstawić minister spraw zagranicznych Rosji Andriej Kozyriew. Oczywiście zrobiłby to tylko wtedy, gdyby oszalał, bo przecież dyplomaci w innych przypadkach prawdy nie mówią.

I właśnie ten obraz Rosji wyziera z pracy Federico Varese’go „The Russian Mafia. Private Protection in a New Market Economy”, niestety po polsku niewydanej jeszcze. Varese postawił sobie za zadanie cel ambitny, ciekawy i trochę niebezpieczny również. Postanowił, że jeżdżąc do Rosji i rozmawiając z ludźmi oraz grzebiąc w archiwach sprawdzi jak powstała tamtejsza mafia, jaką ma tradycję i historię oraz dlaczego ma się tak świetnie. Autor jest wykładowcą akademickim oraz socjologiem przestępczości, ale jego książka nie jest przeintelektualizowanym wywodem na temat ludzkiej skłonności do zła. Ta metodyczna praca ukazuje motywy, kontekst oraz subkulturę składające się na fenomen mafii.

Badanie tajnych, przestępczych organizacji posługujących się przemocą nie należy do zadań najprzyjemniejszych i najłatwiejszych. Charakter tych organizacji powinien być brany przez badacza pod uwagę nawet przy czynności zdawałoby się laboratoryjnie nudnej jaką jest wybór metody badania. Na przykład, nierozsądne byłoby decydować się na metodę „obserwacji uczestniczącej”. W jej ramach uczony prowadzi analizę zachowań obserwowanych jednostek starając się wtopić w grupę, często nie zdradzając rzeczywistego celu przebywania między obserwowanymi[2]. Ten rodzaj metody w momencie dekonspiracji groziłby badaczowi niezwykle nieprzyjemnymi konsekwencjami. Varese często także nie mógł prowadzić nagrywać swoich wywiadów, gdyż rozmówcy albo nie wyrażali na to zgody, albo on sam nie chciał stwarzać dystansu między nim a interlokutorem. I choć instytucja na wzór słynnej, sycylijskiej omerty jest na Wschód od Bugu nieznana, to przecież wszystkie nielegalne organizacje świata swoim członkom narzucają normy dyskrecji, zatem praca socjologa na takim polu musi być żmudna.

Rosja jest krajem ogromnym, zamieszkanym przez wiele różnych narodów, mających swoje własne kultury a często i swoje własne mafie – lub przynajmniej tak się je określa. Łatwo spotkać się z terminami „mafia czeczeńska” etc. Przedmiotem zainteresowania Varese’go była jednak mafia ogólnorosyjska (mówiąc precyzyjnie z miasta Perm) rozumiana jako organizacja bez wyraźnego kontekstu etnicznego, czyli tradycji specyficznych dla konkretnych grup etnicznych, a zatem na wstępie lepiej zrozumiała dla badacza z zewnątrz.

Korzystając z teorii przedstawioną przez znawcę mafii sycylijskiej Diego Gambettę [3], Varese proponuje by potraktować mafię, w tym wypadku rosyjską, jako fenomen będący spontaniczną odpowiedzią ludzi na mankamenty najważniejszej organizacji, jaką jest państwo, a w szczególności na nieumiejętność państwa w dziedzinie ochrony wszelkich istotnych interesów swoich obywateli.
W 1994 roku prezydent Jelcyn otrzymał raport stworzony przez Centrum Analizy Polityki Społecznej i Ekonomicznej. Według raportu ¾ wszystkich prywatnych firm w Rosji płaciło haracz rozmaitym grupom przestępczym[4]. Jednak problem w tej skali nie mógłby wystąpić, gdyby (podobnie jak na Sycylii) część z przedsiębiorców dobrowolnie nie kontaktowała się z organizacjami przestępczymi, by działając wspólnie zabezpieczyć swoje interesy – odebrać dług, zrealizować kontrakt, wymusić zgodę na transakcję czy, co bardzo ważne, zabezpieczyć się przed nieracjonalnie wysokimi haraczami narzucanymi przez mafię na graczy „niezrzeszonych”.

Także i prywatni ludzie mogli poszukiwać kontaktu z mafią w celu znalezienia ochrony przed rozmaitymi „drapieżnikami”. Varese w Permie odnalazł kobietę, która padła ofiarą oszusta przy okazji kupowania mieszkania. Sprawa założona w sądzie nic nie dała, więc zdesperowana kobieta zasięgnęła rady, do kogo warto się zwrócić i następnie poprosiła organizację przestępczą o pomoc. Poturbowany oraz przestraszony naciągacz szybko oddał mieszkanie a mafia zainkasowała sowite wynagrodzenie.
Mafia w Rosji operując na wielką skalę, czyli na lokalnych rynkach pobierając opłatę za ochronę od setek a czasem nawet tysięcy podmiotów gospodarczych (na przykład parę tysięcy straganów na wielkim bazarze płacących haracz), musiała sprofesjonalizować swoje relacje z klientami by nie być zmuszoną do utrzymywania swej kontroli na tak wielkich rynkach wyłącznie przemocą. Trudno przecież pobić kilkuset handlarzy, którzy zniechęceni nieskutecznością oraz brutalnością postanowią oszukać mafię. Byłoby to kosztowne i pracochłonne a w tym czasie nie miałby kto zbierać opłat od posłusznych „kooperantów”. Bardziej opłaca się potraktować ich tak, aby sami chcieli utrzymywać relacje z mafią i uważali, że koszty tej relacji są uzasadnione z punktu widzenia biznesu. To dlatego księgowi mafii, w obserwowanym przez Varesego Permie, kioskarzom narzucają nieuciążliwe opłaty a sam proces zawierania oraz utrzymywania relacji jest prowadzony w uprzejmej atmosferze. Mafia więc pod krawatem, uprzejmie oraz racjonalnie zarządza swoimi "owieczkami" i tym różni się od milicji.

Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że mafia jest w takim razie doskonałym przykładem jakiejś samopomocy czy sensowną alternatywą dla nieefektywnego państwa. Usługi mafii, jak to wykazał już Gambetta[5], mogą „wykupić” inni przestępcy. Ponieważ mafia, w odróżnieniu od państwa nie postępuje według reguł skonstruowanych i wdrażanych w celu zabezpieczenia dobra wspólnego, więc w zależności od potrzeb klient błyskawicznie może się stać ofiarą, której kontakt z mafią nie daje żadnych korzyści a jedynie przysparza problemy.
W tej sytuacji szeroki popyt na usługi mafii (będący zarazem warunkiem sine qua non dla niej samej) może zrodzić się tylko wtedy, obywatele nie mają wyboru i uważają ten rodzaj ryzyka za mniejsze zło. W rosyjskich warunkach wynika to m.in. z tego, że ludzie bardziej niż mafii boją się… milicji i wszystkich służb policyjnych, mających nad obywatelem władzę [6]. I nic dziwnego! Prawo podatkowe w Rosji jest niejasne i skomplikowane – pisze Varese - przez co podlega arbitralnej interpretacji urzędnika (uniwersalna zachęta do nadużyć) a dodatkowo nie istnieją skuteczne mechanizmy kontroli pracy takich służb mundurowych. Władza milicjanta czy kontrolera nad przedsiębiorcą jest wielka a potencjalne sankcje bardzo dotkliwe. W oczach opinii publicznej urzędnik jest więc zagrożeniem - chciwy, kapryśny, nieprzewidywalny i wszechwładny. I dopiero na tym tle mafia często wypada lepiej.

Przypomina to jako żywo sytuację na Sycylii w XVIII i XIX wieku, gdy kolejne rządy centralne fundowały mieszkańcom wyspy nieskuteczne oraz skorumpowane instytucje władzy i jedyną alternatywą była przestępcza oraz patologiczna samoorganizacja. Stopień tego samorzutnego zorganizowania a prowadzonego bez planu zdumiewa. Sycylijska i rosyjska mafia są scentralizowane, gdzie poszczególne mafie – lokalne organizacje – dzielą rynki między siebie, negocjują nowe warunki współpracy, wyznaczają obowiązki swoim uczestnikom oraz przeciwdziałają przewidywalnym zagrożeniom. Porównując organizację mafii włoskiej i rosyjskiej, ta druga ma nawet bardziej złożoną strukturę, bo zapewne ze względu na rozmiar kraju, istnieje więcej szczebli organizacji umożliwiających lepsze delegowanie zadań. Centralizację i organizację mafii po części można tłumaczyć porównując koszty przemocy i koszty współpracy. Przemoc, jako kosztowna i wielce ryzykowna metoda działania wobec kogoś, kto może odpłacić z nawiązką staje się wtedy alternatywą a nie podstawą działania. Oczywiście wojny mafijne istniały zawsze, ale tłumaczyć je należy właśnie jako sytuacje, gdy ktoś ocenił przemoc jako mniej ryzykowną metodę działania i bardziej opłacalną niż negocjację.

Ta optyka nie jest też obca i władzy, która w Rosji roztropnie nie wydaje mafii totalnej wojny wiedząc, że koszty negocjacji są znacznie mniejsze niż koszty konfrontacji. Varese cytuje zdumiewające głosy, pojawiające się w rosyjskiej publicznej debacie na temat mafii, wedle których państwo powinno zawrzeć z mafią pakt o nieagresji, w ramach którego obydwie strony pójdą na ustępstwa gwarantujące z jednej strony mafii nietykalność, z drugiej obywatelom większe bezpieczeństwo. Nie należą do rzadkości również kontakty milicji z mafią, w wyniku których obydwie strony ustalają granice swoich wpływów. Badacz odnalazł w Permie przedsiębiorcę, który po złożeniu mu przez mafię propozycji haraczu skorzystał z własnych kontaktów w milicji. Następnie obydwie strony – mafia i milicja - spotkały się i panowie w mundurach oznajmili, że „tego pana my chronimy, nie wy”, co mafia przyjęła do wiadomości i przedsiębiorcy więcej nie odwiedzała.

Gdyby jakiś szalony demiurg przyglądając się Rosji na jej wzór zechciał stworzyć mafię w warunkach eksperymentalnych, to przepis na jej powstanie byłby zarazem i dość prosty i, całe szczęście, trudny do powtórzenia w innych warunkach, innych krajach. Na wzór przepisu kucharskiego mógłby ten „przepis ma mafię” brzmieć tak:

„Weź ustrój totalitarny i potrząśnij nim bardzo mocno oraz zgruchocz. Następnie odrzuć na bok funkcjonariuszy instytucji przemocy tego ustroju, pozbaw ich pracy a tych pracujących zdemotywuj niskimi płacami oraz utratą prestiżu. Jednocześnie weź stare prawa i przepisy oraz wymieszaj z nowymi, tak by stały się nieczytelne nawet dla ekspertów oraz stworzyły przedziwną mieszankę. Potem odstaw na bok. Wymieszaj teraz funkcjonariuszy starego ustroju z przestępcami oraz także odstaw na bok i pozwól by przeszkód to ciasto rosło. Dodaj do tego chaos wywołany transformacją oraz głęboki kryzys ekonomiczny obawiający się dramatycznie niskimi pensjami, emeryturami, brakiem węgla nawet na Syberii. Dobrze, aby wszyscy byli mocno zdemoralizowani – pozbawieni wiary w ideały oraz skuteczność państwa w rozwiązywaniu problemów. Uwaga, konieczne jest, aby świat przestępczy miał dostęp do broni palnej, najlepiej z magazynów wojskowych.”

Choć to niedoskonałe streszczenie przyczyn rozrostu struktur przestępczych, to jednocześnie pozwala dostrzec, dlaczego mafia nie jest fenomenem typowym dla krajów typu Niemcy, Francja, Szwecja czy Wielka Brytania lub nawet Polska.

W arcyciekawej pracy Varesego jest tylko jedna luka. W odróżnieniu od innych badaczy mafii (Dickie 2004, Gambetta 1993) nie powołuje się on na relatywnie pewne źródła, jakimi są zeznania schwytanych oraz skruszonych mafiosów. We Włoszech takim wielkim przełomem w wiedzy na temat mafii sycylijskiej były procesy lat 80-ych, w wyniku których skazano kilkaset osób za przynależność do mafii oraz działalność przestępczą. Ale, rzecz jasna, ten niedostatek analizy Federico Varesego nie wynika z zaniedbania badacza, lecz z potęgi mafii, która w Rosji nie doznała jeszcze takich ciosów jak we Włoszech.





[1] Wszystkie dane z książki „The Russian Mafia…” F. Varese, Oxford Univ. Press 2005.
[2] Klasycznym w polskiej socjologii przykładem takiego postępowania jest niejawna obserwacja uczestnicząca, jakiej dokonał Marek M. Kamiński w 1985 roku w polskich aresztach. Kamiński spędził w nich kilka miesięcy w związku z działalnością opozycyjną.
[3] „The Sicillian Mafia. The Business of Private Protecion” D. Gambetta, Harvard Univ. Press 1993.
[4] Jak podaje Varese, ten odsetek w niektórych regionach Rosji może być jeszcze wyższy – w Sankt Petersburgu 90% prywatnych przedsiębiorstw płaci haracz.
[5] Op.cit.
[6] „The Russian Mafia…” F. Varese, Oxford Univ. Press 2005.



LINKI:
  • Pierwsza część filmu na temat rosyjskiej mafii - kolejne odcinki na tej samej stronie.
  • 7 komentarzy:

    Anonimowy pisze...

    Dziekuje za ciekawy wpis.
    Czy Varese pisze cos na temat prania pieniedzy w Rosji? Domyslam sie, ze miejscowi przestepcy nie maja z tym problemu, pewnie moga sie poslugiwac brudnymi, ale interesuje mnie ich ewentulane oferowanie tego typu... "uslug" innym organizacjom (z innych krajow?), ktore nie moga tak jawnie obnosic sie z ukradzionymi pieniedzmi. Pozdrawiam

    Marcin Sawicki pisze...

    Varese omija ten temat. Interesuje go przede wszystkim weryfikacja założenia, że mafia rozkwita jako alternatywa dla nieefektywnego państwa, które nie daje rady obdarzyć swoich obywateli szeroko rozumianym bezpieczeństwem.

    Ale posługując się znanym mi modelem analitycznym oraz zdrowym rozsądkiem mógłbym zaryzykować taką odpowiedź:
    Tego rodzaju usługa nie zdarza się, jeśli obydwie organizacje (mafia rosyjska i ta druga) nie prowadzą wspólnie innego biznesu. Powód jest prosty. W przypadku nieuczciwości mafii rosyjskiej, druga organizacja miałaby wielce utrudnione zadanie zemsty, która jest rodzajem reklamy i ostrzeżenia w świecie przestępczości. Natomiast wspólny biznes oraz powiązania sprawiają, że łatwiej jest namierzyć nieuczciwego kontrahenta i ukarać. Poza tym, naturalny wymóg konspiracji przy tego rodzaju działaniach sprawia, że nie zawieramy ważnych (kluczowych)transakcji, z osobami/podmiotami nam nie znanymi, nie rekomendowanymi przez kogoś. Termin mafia nie oznacza przecież przedsiębiorstwa czy osoby prawnej, ale rzeszę przestępców, z których jedni wywiązują się z obietnic (zwłaszcza gdy widzą w tym zysk), a inni nie. Jedni preferują strategię negocjacji, inni brutalnego ataku i dominacji. Ryzyko trafienia na nieuczciwego gracza, przy szukaniu na ślepo takiego kooperanta jest duże - a napewno zbyt duże z punktu widzenia osoby chcącej wyprać pieniądze.
    Czy ta odpowiedź Panią zadowala?
    ms

    Anonimowy pisze...

    Pisze Pan:

    "Tego rodzaju usługa nie zdarza się, jeśli obydwie organizacje (mafia rosyjska i ta druga) nie prowadzą wspólnie innego biznesu."

    Zgoda. Aktualnie mafia rosyjska wchodzi na rynki międzynarodowe i myślę, że niedlugo się na nie nawet otworzy (bo obecnie raczej zachowuje odrebność w nowych środowiskach). Moja opinia wynika stąd, że Rosja wydaje się być idelanym krajem do przeprowadzania prania pieniędzy (jaki oni maja nadzór bankowy i jakie zasady sprawozdawczości? jakie mają kontrole walutowe, rejestrację? a umowy międzynarodowe o wzajemnym wspieraniu się w zwalczaniu przestępczości? ale co tam... korupcja!), więc mafia pewnie skorzysta z możliwości zarobienia na tym interesie. Pod warunkiem, że się... umiędzynarodowi. Czy ma Pan jakąś opinię na temat kierunku rozwoju?

    Natomiast jeśli chodzi o ryzyko zaufania rosyjskim mafiozom - nie chodzi o to, ze chciałabym doradzać przestępcom "legalizującym" pieniądze z ludzkiego nieszcześcia - ale tutaj absolutnie bym sie nie decydowała na współpracę. Śmiesznie zabrzmi kontekst patriotyczny w tej dyskusji, ale ich wielokrotne zdrady, kłamstwa i cyniczne "obietnice" są jasną wskazówką.

    Tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Amerykanie(?) lub Włosi w Rosji pieniędzy jeszcze prać nie będą.

    Marcin Sawicki pisze...

    Mafia rosyjska już jest "umiędzynarodowiona" w tym sensie, że prowadzi interesy poza granicami Rosji. Podobnie jak mafia sycylijska czy amerykańska (o nich czytałem) działają poza granicami swoich krajów.
    - Varese wspomina rozmowę emisariusza rosyjskiej mafii, który we Włoszech został podsłuchany przez tamtejszą policję. Także i amerykańskie agencje wymiaru sprawiedliwości do dziś uważają ekspansję mafii rosyjskiej za jedno z najgroźniejszych zjawisk w ich kraju.
    Nie jest mi natomiast wiadomo, czy mafia rosyjska w USA wchodzi w strategiczne sojusze z innymi etnicznymi mafiami - częścią takiego sojuszu mogłoby być pranie "cudzych" pieniędzy w Rosji.
    Pisze Pani:
    "Śmiesznie zabrzmi kontekst patriotyczny w tej dyskusji, ale ich wielokrotne zdrady, kłamstwa i cyniczne "obietnice" są jasną wskazówką."
    Nie rozumiem tego zdania w pełni, bo sugeruje ono jakąś publiczną działalność rosyjskiej mafii w Polsce. O takiej publicznej działalności ja jednak nic nie wiem, i uważam ją za mało prawdopodobną, ze względu na wspomniany przeze mnie wymóg konspiracji przestępczych interesów.
    Podzielam natomiast Pani pogląd, że "wielokrotne zdrady, kłamstwa i cyniczne obietnice" są naturalnym narzędziem pracy mafijnych biznesmenów. Między innymi dlatego tak często przestępcy w świecie mafii korzystają z groźby fizycznej przemocy i morderstw, jako zachęty do przestrzegania umów.
    Masowego prania pieniędzy przez obywateli amerykańskich czy włoskich w Rosji nie spodziewałbym się nigdy, bo ani nie ma popytu na tę usługę ani podaży. Wielkiej współpracy między rozmaitymi etnicznymi mafiami również nie oczekiwałbym. Najwyżej sporadycznych przypadków, gdy osobiste znajomości oraz powiązania pozwalają zorganizować taką operację i prowadzić ją bezpiecznie ku obopólnemu zyskowi.

    Anonimowy pisze...

    Dziekuje za odpowiedz.

    Tak, wiem, ze mafia rosyjska jest juz miedzynarodowa. Jak napisalam w poprzedniej wypowiedzi, powstaje tylko pytanie czy zacznie sie asymilowac, zeby stac sie czyms takim jak Cosa Nostra dla Wloch. Z jednej strony jest to dla nich szansa na rozwoj (nowe interesy), z drugiej zagrozenie - bo latwiejsza do przeprowadzenia bedzie infiltracja.

    W kwestii kontekstu historycznego mam na mysli cechy dotyczące mafiozow rosyjskich: ich sklonnosc do zdrady i oszustw jako wynik mentalnosci. Nie wiem, czy sie z Panem zgodzic, ze sa to wlasciwosci przynalezne kazdym przestepcom. Spojrzmy na japonska yakuze, tam honor jest podobno wazny. Dopuszczam mozliwosc, ze sie myle, bo taki kodeks zachowan (powszechnie wystepujacy w przestepczosci zorganizowanej) moze miec na celu ochrone poprawnych stosunkow tylko w obrebie grupy. Jesli tak, to w stosunku do innych podmiotow - obowiazuje wiec prawo dzungli.

    W kwestii popytu na pranie pieniedzy - rozumiem, ze chodzi Panu o popyt na "uslugi" rosyjskie? Bo niestety na swiecie istnieje, i to ogromny, o czym swiadczy rozwoj krajow offshore umozliwiajacych legalizacje brudnych pieniedzy, a poza tym wzrost konsumpcji narkotykow, wszelkie przychody z prostytucji, rozpowszechniony handel bronia i wiele innych przestepstw. Dodatkowo, najwieksze gospodarki zetknely sie ostatnio ze znacznymi obostrzeniami przepisow dotyczacych "dziwnych" transakcji (po zamachu na WTC w 2001), wiec popyt nie jest zaspokojony. A co do podazy w Rosji to nie wiem. Naprawde nie rozumiem ich gospodarki i nie wiem czy ot tak bezkarnie mozna sobie wydawac/inwestowac pieniadze, ktore sie wczesniej ukradlo. Co Pan sądzi?

    Dziekuje za Pana uwagi, konkuluzja, ktora mi sie nasuwa jest taka jak ja pan zasugerowal na poczatku - w Rosji obcych pieniedzy sie na chwile obecna nie pierze.

    Anonimowy pisze...

    Karolino,

    Jezeli interesuje Cie temat prania pieniedzy w Rosji polecam Comrade Criminal: Russias New Mafiya napisana przez Stephen'a Handelman'a. Bardzo ciekawa ksiazka ze wzgledu na to, ze przeprowadzil on wywiad z dziesiatkami wplywowymi ludzmi majacymi zwiazek z mafia Rosyjska.

    Ps. Wydaje mi sie, ze ksiazka jest dostepna tylko w jezyku angielskim (czytalam angielska wersje). W Polsce chyba jeszcze nie zostala ona wydana.

    andy pisze...

    Właśnie ukazała się książka Veronese'go w polskim przekładzie w wydawnictwie Oficyny Naukowej

    http://www.oficyna-naukowa.home.pl/sklep/index.php?products=product&prod_id=274